Sto lat temu, 29 maja 1921 r., na brzegu Osady Rybackiej w Gdyni została odprawiona polowa Msza św. z okazji rozpoczęcia budowy „Tymczasowego Portu Wojennego i Schroniska dla Rybaków”. Przewodniczył jej ówczesny kapelan Marynarki Wojennej bł. ks. kmdr ppor. Władysław Miegoń.

Wydarzenie to przypomni Parafia Wojskowa w Gdyni we współpracy z Komendą Portu Wojennego oraz Duszpasterstwem Ludzi Morza – Centrum Stella Maris.

W piątek, 28 maja, o godz. 16 zostanie odprawiona rocznicowa Msza w kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy i św. Piotra Rybaka przy ul. Portowej 2 w Gdyni, natomiast o godz. 17.15 odbędzie się uroczystość odsłonięcia tablicy na cokole Krzyża Rybackiego im. inż. Tadeusza Wendy przy ul. Waszyngtona 38.

Krzyż Rybacki im. Tadeusza Wendy w Gdyni w międzywojniu. Źródło: Morska Legenda Gdyni


Krzyż Rybacki im. Tadeusza Wendy

Przy ulicy Waszyngtona, naprzeciwko budynku dawnego biura Naczelnika Budowy Portu, w którym mieszkał i pracował inżynier Tadeusz Wenda, stoi krzyż, nazywany portowym, rybackim, najczęściej jednak krzyżem Wendy. Drewniany, niepozorny, zapomniany, zasłonięty drzewami, na parkingu autokarowym i w cieniu Sea Towers – najnowszej architektonicznej ikony miasta. Jest jedną z najcenniejszych pamiątek z czasów budowy portu i miasta oraz świadkiem jego historii. Pojawił się w pejzażu Gdyni na początku lat 20. XX wieku, ustawiony na morskim brzegu z inicjatywy inżyniera Wendy na pamiątkę wbicia w dno morskie pierwszego pala pod budowę mola portowego, co miało miejsce 29 maja 1921 roku. Jego fundatorami byli m.in. Jan Radtke, Antoni Abraham, Andrzej Plichta i Józef Voigt. W polskiej tradycji stawia się krzyże przydrożne, by uczcić jakieś ważne wydarzenie i potwierdzić swoje religijne zaangażowanie. W 1922 roku, gdy uchwalono historyczną ustawę sejmową o budowie portu w Gdyni, krzyż na morskim brzegu w sąsiedztwie budowy portu był zwiastunem nowej, lepszej przyszłości nie tylko dla wiejskiej jeszcze Gdyni, ale także dla odrodzonej Polski, którą powstający port otwierał na świat. Symbolizował powierzenie się Bożej Opatrzności w tym ważnym dla wszystkich Polaków momencie. Gdy 29 kwietnia 1923 roku odbyło się uroczyste otwarcie Tymczasowego Portu Wojennego i Schroniska dla Rybaków, prymas Polski Edmund Dalbor w obecności prezydenta Stanisława Wojciechowskiego i premiera Władysława Sikorskiego dokonał poświęcenia portu i portowego krzyża. W związku z rozbudową portu i kolejnymi inwestycjami krzyż dość szybko znalazł się w samym środku budowy mola Węglowego i trzeba było znaleźć dla niego nowe miejsce. W 1932 roku został przeniesiony na miejsce obecne, mówiono wtedy, że stoi na tak zwanych Grzybkach, tuż przy plaży, w pobliżu Kolonii Rybackiej i budynku Biura Naczelnika Portu. Z krzyżem tym zawsze kojarzy się postać inżyniera Wendy. Zanim przyjechał do Gdyni, pracował przy budowie kolei na terenie Rosji i Królestwa Polskiego, kierował także budową portu w Windawie i Rewlu. Od chwili odzyskania przez Polskę niepodległości swoją bogatą wiedzę i zdolności oddał ojczyźnie.W 1920 roku admirał Kazimierz Porębski zlecił mu wybranie miejsca na budowę przyszłego portu i wykonanie jego projektu. Wybrał obszar pomiędzy Kępą Oksywską i Kamienną Górą obok wioski rybackiej Gdynia. Budową portu kierował do 1932 roku, następnie został naczelnikiem Wydziału Techniczno-Budowlanego Urzędu Morskiego w Gdyni. W ciągu kilkunastu lat na dziewiczym brzegu wybudował port, który stał się najważniejszym i największym portem na Bałtyku, uniezależniając Rzeczpospolitą od sąsiadów. W 1939 roku, wkrótce po wkroczeniu Niemców do Gdyni, krzyż został przez nich zwalony i porąbany na kawałki. Na kilka lat zniknął z krajobrazu, ale pozostał w świadomości gdynian. Zaraz po wojnie pojawił się na nowo, w 1945 roku ufundowali go i postawili w dawnym miejscu rybacy z Kolonii Rybackiej, dlatego też funkcjonuje nazwa – krzyż rybacki.  Ulica Waszyngtona przed II wojną nosiła nazwę Nadbrzeżna, co wyraźnie wskazywało na bliskość morskiego brzegu. Po rozbudowie portu, gdy powstały mola Rybackie i Południowe, ulica mocno oddaliła się od morza. Krzyż portowy wskazuje dzisiaj miejsce dawnego bezpośredniego sąsiedztwa morza i lądu, co uświadamia, jak ogromną pracę wykonali budowniczowie portu pod  kierownictwem inżyniera Wendy. Poświęcił Gdyni 17 lat swego życia, rozstał się ze swoim portem w 1937 roku, gdy w wieku 74 lat został przeniesiony w stan spoczynku. Wyjechał wtedy z Gdyni, osiedlił się w podwarszawskim Komorowie, jednak bynajmniej nie odseparował się do czynnej działalności – przyjął funkcję stałego radcy technicznego Departamentu Morskiego Ministerstwa Przemysłu i Handlu, wydawał opinie eksperckie w zakresie budownictwa morskiego, wiele publikował z dziedziny, której poświęcił najbardziej bodaj owocne lata zawodowego życia. Okres wojny przetrwał w miarę bezpiecznie w Komorowie, po jej zakończeniu zły stan zdrowia nie pozwolił mu na włączenie się w odbudowę polskich portów. Miał jednak duży wpływ na podejmowane w nich przedsięwzięcia, gdyż odpowiedzialne stanowiska w Biurze Odbudowy Portów zajmowali w znakomitej większości jego dawni współpracownicy i wychowankowie. Stały kontakt z nimi utrzymywał do końca życia. Zmarł 8 września 1948 roku w Komorowie. W Gdyni pozostał jego portowy krzyż, który widział z okien swojego mieszkania i biura, a we wspomnieniach gdynian, współpracowników i przyjaciół zachowała się serdeczna pamięć o tym skromnym, niezwykle pracowitym i szlachetnym człowieku.

Tekst pochodzi z książki Aleksandry Tarkowskiej Sekrety Gdyni

Książkę można kupić: https://czec.pl/pl/p/Sekrety-Gdyni/2447